Sygnał „Wow!” to jedno z najbardziej zagadkowych odkryć w historii astronomii. Zarejestrowany w 1977 roku przez radioteleskop Big Ear w Ohio, do dziś pozostaje ikoną badań nad możliwością istnienia życia pozaziemskiego. Nowa analiza danych pochodzących sprzed niemal pół wieku ujawnia, że sygnał był znacznie silniejszy i bardziej precyzyjny, niż pierwotnie zakładano.
Tajemniczy sygnał sprzed 40 lat
Sygnał nazwano „Wow!”, ponieważ astronom Jerry Ehman, który go odkrył, zapisał to słowo czerwonym markerem na wydruku danych. Od tamtej pory sygnał stał się symbolem programu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence). Problem polegał jednak na tym, że w tamtych czasach technologia komputerowa była zbyt prymitywna, aby przeprowadzić dogłębną analizę.
Dzięki pracy wolontariuszy, którzy zdigitalizowali ponad 75 tysięcy stron archiwalnych danych, możliwe stało się ponowne, znacznie dokładniejsze zbadanie sygnału.
Silniejszy niż sądzono
Nowa analiza wykazała, że sygnał miał gęstość strumienia wynoszącą 250 Jansky’ego, co czyni go znacznie mocniejszym niż wcześniejsze szacunki, które mieściły się w przedziale 54–212 Jansky’ego. To oznacza, że jego źródło musiało być niezwykle intensywne i wyjątkowe w skali kosmicznej.
Dodatkowo poprawiono częstotliwość sygnału – z wcześniejszej wartości 1420,4556 MHz na 1420,726 MHz. To istotna różnica, bo oznacza, że potencjalne źródło musiało obracać się szybciej, niż wcześniej zakładano.
Skąd mógł pochodzić sygnał „Wow!”?
Nowe dane jeszcze bardziej zawęziły obszar nieba, z którego sygnał mógł pochodzić, zwiększając statystyczną pewność jego lokalizacji aż o dwie trzecie. Jedno jest pewne – jego źródło nie było związane z działalnością człowieka.
Analiza wykluczyła możliwość zakłóceń ze strony satelitów, stacji telewizyjnych czy odbicia sygnału od Księżyca. Nie było także szczególnej aktywności słonecznej, która mogłaby wywołać taki efekt.
Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem pozostaje chmura neutralnego wodoru (HI) – struktura kosmiczna, która może generować wąskopasmowe sygnały radiowe. Jednak nigdy wcześniej nie zarejestrowano tak silnego sygnału tego typu.
Tajemnica, która trwa
Choć nowa analiza nie dostarczyła jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czym naprawdę był sygnał „Wow!”, to znacząco zawęziła pole poszukiwań. Co ważne, potwierdziła, że mamy do czynienia z autentycznym zjawiskiem astronomicznym, a nie błędem pomiarowym czy zakłóceniem technicznym.
Dla społeczności SETI i wszystkich pasjonatów kosmosu to ogromne osiągnięcie. Po niemal pięciu dekadach zagadka „Wow!” wciąż inspiruje naukowców do poszukiwań i badań nad możliwością istnienia inteligencji pozaziemskiej.
Być może nowe technologie radioteleskopów, takie jak Square Kilometre Array, pozwolą w przyszłości uchwycić podobny sygnał i ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy sami we Wszechświecie.